Domowe smoki

Agamy brodate, czyli "Brodate smoki" są jednymi z najfajniejszych gadów jakie spotkałam. Opisów tego gatunku jest mnóstwo więc nie będę powtarzać po raz setny... jedyne co mogę powiedzieć to żeby się nie bać po przeczytaniu kilku artykułów! Długi czas po czytaniu sądziłam, że opieka nad nimi jest bardzo skomplikowana i wymaga mnóstwa czasu i środków - nic bardziej mylnego!

Mogę za to z doświadczenia powiedzieć, że agamy są takim idealnym połączeniem zalet gadów i ssaków. Jak u wszystkich gadów jeśli nie mamy czasu to spokojnie możemy zostawić je same na dwa tygodnie (oczywiście pamiętając i karmieniu i zmienianiu wody), nie będzie im smutno z tego powodu. Z zachowania i charakteru są jednak jak ssaki, każda ma swoje nawyki, ulubione jedzenie czy zajęcia i zupełnie inny charakter. Do tego podobnie jak ssaki są bardzo świadome swojego otoczenia i tego co dzieje się dookoła nich.

Poniżej nasze trio:

Bazyl, citrus orange het. hypo leatherback (czyli tłumacząc na nasz, żółto-pomarańczowy z genem na odmianę hypo, a leatherback oznacza zredukowane kolce). Gdy go kupiliśmy był całkowicie szary z lekkimi pomarańczowymi wzorkami, więc byłam pewna, że hodowca trochę odmianę "podrasował". Od kilku miesięcy jednak z każdą wylinką chłopak staje się coraz bardziej żółty, więc chyba jednak hodowca miał rację











Smocze Łapki, odmiana "oddball" czyli w sumie brak konkretnej odmiany, podczas gdy jej rodzeństwo było normalne i u każdego dało się odmianę ustalić tak ta samiczka miała w sobie zadziwiająco dużo zielonego, który oficjalnie u agam nie występuje.











Bazylia, het. leatherback, kupiona w Czechach. Podejrzewam, że to mieszanka agamy brodatej z karłowatą, mimo iż jest tylko 2 miesiące młodsza od pozostałych rośnie naprawdę powoli, a ostatnio mam wrażenie że w ogóle zatrzymała się w miejscu.












I moje ulubione zdjęcia, czyli comiesięczne porównanie wielkości: